Zima w Polsce potrafi zachwycić niepowtarzalnym urokiem, jednak nie sposób zapomnieć o jej minusach: chłodzie przenikającym na wskroś, wszechobecnych zaspach, zamglonym niebie, dniach krótkich niczym mgnienie oka. Myślisz o zamianie jednostajnych bieli i szarości na szaloną feerię barw? Chcesz poczuć na skórze cieplutkie promienie słońca zamiast drobnych igiełek mrozu? Marzysz o złocistych plażach, egzotycznych zapachach i kojącym szumie fal? Wyrwij się spod władania zimy i pomknij na fali tropikalnej przygody, czyli popłyń katamaranem w zimowy rejs po Karaibach. Siedmiodniowa trasa, jaką proponujemy, pozostawi za sobą mnóstwo słonecznych wspomnień, które ogrzeją Cię aż do wiosny!

Zima na Karaibach – dlaczego warto ruszyć w rejs akurat o tej porze roku?

Zimowe miesiące to idealny czas na to, żeby wsiąść na pokład czarterowego katamaranu i zdobywać karaibskie tropiki. Od listopada do kwietnia na Wyspach Karaibskich trwa pora sucha, znacznie przyjaźniejsza dla żeglarzy niż pora deszczowa, która obfituje w huragany i silne wiatry. Twojego wyjątkowego rejsu nie zmącą nieprzyjemne warunki pogodowe.

Na miejscu przywitają Cię zapierające dech w piersiach widoki, tak różne od krajobrazu zimowej Polski. Przygotuj się na złociste plaże, kryształowo czystą wodę, modre niebo, wielobarwne rafy koralowe, strzeliste palmy i dużo, dużo słońca. Możesz zakosztować radości porannego snorkelingu albo wygodnie ułożyć się na rozgrzanym piasku z relaksującym drinkiem, wsłuchując się w dźwięki soca. Miła odmiana w porównaniu do skrobania zamarzniętych szyb i nakładania kilku warstw grubych ubrań, nieprawdaż?

Dzięki przygotowanej przez nas trasie odwiedzisz kilka prześlicznych karaibskich wysepek. Gdy wejdziesz na czarterowy katamaran “Życia na Fali” i spojrzysz na intensywnie błękitne morze, natychmiast zapomnisz o pozostawionym w Polsce zimnie i śniegu. Karaibski rejs zajmie cały tydzień, obfitujący w piękną pogodę i rajskie zakątki. No to w drogę!

Zimowy rejs po Karaibach, dzień 1: Le Marin – Anses d’Arlet (16 NM)

Egzotyczną wyprawę po ciepłych wodach Karaibów zacznij w tętniącym życiem porcie Le Marin na Martynice. W tym miejscu nowoczesność przeplata się z tradycją, a luksusowe jachty kołyszą się w rytm karaibskich melodii tuż obok kolorowych łodzi rybackich. Le Marin to coś więcej niż punkt startowy. To również brama do poznania kreolskiej kultury i smaków. Lokalne stragany przepełnione owocami takimi jak gujawa i carambola zachęcają do degustacji. Aromat świeżo przygotowanych accras de morue, czyli placków rybnych, wodzi na pokuszenie.

No dobrze, ale nie można wędrować po tym słonecznym porcie w nieskończoność. Przygoda wzywa! Stań za sterami czarterowego katamaranu i skieruj się ku Anses d’Arlet. Po kilku godzinach przyjemnej żeglugi dotrzesz do tej malowniczej wioski rybackiej, gdzie czas zdaje się płynąć spokojnie i leniwie, jakby się unosił na grzbiecie fal.

Koniecznie wybierz się na targ rybny, zwiedź uroczy kościół, a na placu przed kościołem kup lokalne specjały – na przykład nalewkę na rumie, wzbogaconą tropikalnymi owocami. Takimi przysmakami warto raczyć się, leżąc wygodnie na białym piasku plaży Grande Anse.

Jeśli z kolei marzy Ci się więcej ruchu, zanurkuj w morzu. A jest na co patrzeć! Koralowce tworzą podwodne ogrody, po których wędrują tęczowe rybki. Wraki dawnych statków tylko czekają, aż jakiś ciekawy wrażeń nurek odkryje ich tajemnice.

Zimowy rejs po Karaibach, dzień 2: Anses d’Arlet – Saint Pierre (21 NM)

Wiemy, że niezwykle trudno rozstać się z tak cudnym miejscem jak Anses d’Arlet, ale jest jeszcze tyle do zobaczenia! Kolejny punkt karaibskiego rejsu to północne brzegi Martyniki. Naciesz się żeglugą po ciepłych wodach, a potem zacumuj w gościnnym Saint Pierre.

Śliczne miasteczko rozciąga się u podnóża drzemiącego wulkanu Montagne Pelée, widocznego już z daleka. Wulkaniczny szczyt to nieme przypomnienie, jak potężną i nieujarzmioną siłę stanowi natura. Chodzi o tragedię, jakiej doświadczyło Saint Pierre w 1902 roku. Erupcja zmiotła miasto z mapy, pozostawiając przy życiu jedynie trzech mieszkańców. Miejsce zyskało wtedy miano “grobowca Karaibów”.

Na pewno zaciekawią Cię ruiny będące świadectwem tego dramatycznego wydarzenia. Koniecznie wdrap się też na stok wulkanu, żeby podziwiać z góry panoramiczne widoki. A kiedy zapragniesz przyjrzeć się bliżej, jak sobie radzi odbudowane miasteczko, przejdź się uliczkami, które pachną eksportowanym cukrem i rumem. Przy okazji zwiedź Dom Paula Gauguina, gdzie słynny malarz francuski spędził sporą część swojego życia.

Zimowy rejs po Karaibach, dzień 3: Saint Pierre – Portsmouth (54 NM)

Pora opuścić urokliwą Martynikę i ruszyć w dalszą wyprawę po Morzu Karaibskim, ku Dominice. Przygotuj się na długi, ale spokojny rejs, który zwieńczy dotarcie do nader interesującego miasta Portsmouth.

Szybko odkryjesz turystyczne walory, jakie oferuje ta bezpieczna przystań. Jeśli znajdziesz się w zatoce Prince Rupert, koniecznie popłyń bez pośpiechu rzeką Indian River. Nie pożałujesz! Czeka Cię wyprawa przez soczyście zielony busz, hojnie przyozdobiony różnobarwnymi kwiatami i sympatycznymi papugami.

Kiedy udasz się na północ od centrum miasta, trafisz do Parku Narodowym Cabrits. Tam zobaczysz sporo malowniczych ruin, w tym osiemnastowieczny angielski fort Shirley. Na szczególną uwagę zasługuje jego majestatyczna brama wykonana z kamienia. A jeżeli potrzebujesz intensywnego kontaktu z naturą, okoliczne lasy tropikalne przywitają Cię urozmaiconymi trasami trekkingowymi i gorącymi źródłami.

Zimowy rejs po Karaibach, dzień 4: Portsmouth – Les Saintes (20 NM)

To nie koniec zapierających dech w piersiach atrakcji, jakie oferuje nasza karaibska trasa. Pozostaw na razie za sobą Dominikę i niespiesznie popłyń w stronę Gwadelupy. Natrafisz na mały, ale absolutnie zachwycający archipelag Les Saintes.

Szybko odniesiesz wrażenie, że znajdujesz się w krainie wyjętej prosto z najpiękniejszych baśni. Plaże są tak białe, że niemal błyszczą w słońcu. Z kolei wody mają tak dużą przejrzystość, że z pokładu katamaranu z łatwością przyjrzysz się wszystkim nieziemskim odcieniom rafy koralowej. Gdy już się napatrzysz, zacumuj w dużej zatoce na wyspie Terre-de-Haut, przy miejscowości Fond-du-Cure.

Fond-du-Cure to mały zakątek, ale obfity w atrakcje. Przejdź się główną promenadą, by podziwiać śliczne budynki z czerwonymi dachami. Zajrzyj do kościółka zbudowanego z kamienia wulkanicznego. Wybierz się też do górującego nad wyspą Fortu Napoleona, otoczonego kaktusowym ogrodem, gdzie przez całe dnie wygrzewają się legwany. Z fortu rozciąga się upajający widok na archipelag.

Zimowy rejs po Karaibach, dzień 5: Les Saintes – Roseau (33 NM)

Chciałoby się zostać na Les Saintes nieco dłużej, ale czekają inne równie piękne zakątki! Na nowo zawitaj przy gościnnych brzegach Dominiki. Położona tuż przy morzu stolica, czyli Roseau, oferuje prawdziwie karaibską mieszankę kolorów, dźwięków i zapachów.

To tętniące życiem miejsce stanowi szaloną plątaninę wąskich uliczek, w których z przyjemnością się zagubisz. Podczas zwiedzania napotkasz eleganckie budynki z czasów kolonialnych, stojące ściana w ścianę z nowymi domami, zbudowanymi po przejściu huraganu David. Jeśli zmęczysz się wycieczką, usiądź na chwilę w ocienionej knajpce i uracz się lokalnym rumem z sokiem z gujawy.

Gdy już odpoczniesz, zwiedź bez pośpiechu niewielki ogród botaniczny, zabytkowy młyn i resztki francuskiego fortu. Jedną z lepszych atrakcji zostawiliśmy na koniec. Jakieś osiem kilometrów od miasta, w pełnym niespodzianek lesie tropikalnym, znajdują się wodospady Trafalgar. Rozpędzone wstęgi wody z szumem przecinają zieloną gęstwinę, by z hukiem uderzyć w poniższe skały.

Zimowy rejs po Karaibach, dzień 6: Roseau – Le Marin (65 NM)

Nawet najwspanialsza wyprawa musi się kiedyś zakończyć. Czas wracać na Martynikę, do punktu startowego. Tym razem opłyń wyspę z drugiej strony. Czeka Cię dosyć długi rejs po wodach Morza Karaibskiego, ale zapewniamy, że nie będziesz się nudzić.

Przebywając na morzu, podziwiaj do woli słoneczne brzegi Martyniki, bogate w drobniutki piasek i smukłe palmy. Chłoń doznania wszystkimi zmysłami, żeby zabrać do kraju jak najwięcej egzotycznych wspomnień. Kiedy dotrzesz do Le Marin, zacumuj przy plaży Grand Anse d’Arlet i zejdź na ląd. Po raz ostatni zanurz się w karaibskim stylu życia, zanim na dobre wrócisz do rzeczywistości.

Zimowy rejs po Karaibach, dzień 7: Le Marin

Wyciśnij z tego dnia tyle, ile się tylko da! Le Marin jak zwykle przywita Cię z otwartymi ramionami, dając szansę na zakup pamiątek i pyszny wypoczynek w lokalnej knajpce. Na koniec nie zapomnij pożegnać się z katamaranem, który był wiernym towarzyszem Twojego zimowego rejsu po Karaibach.

Dzięki trasie “Życia na Fali” doświadczysz czegoś więcej niż ucieczki od mrozu. Odkryjesz zakamarki świata niedostępne zwykłym turystom. Przeżyjesz przygodę, która na nowo zdefiniuje pojęcie ferii zimowych. Gwarantujemy, że gdy tylko poczujesz karaibski wiatr w żaglach i zanurzysz stopy w ciepłym piasku, zima stanie się dla Ciebie najbardziej egzotyczną porą roku. Nie możesz się doczekać takiej wyprawy w poszukiwaniu słońca? Skontaktuj się z nami, a wybierzemy jacht idealny do Twoich potrzeb!

Poprzedni Rejs Katamaranem z Cruise: Odkryj Cuda Norweskich Fiordów